niedziela, 24 listopada 2019

CHWILA SZCZĘŚCIA

Moja choroba tak mocno się dłuży, że są dni, gdzie opadam z sił.
Nexavar jest tak silnie toksycznym lekiem na moje guzy w rdzeniu, że czasami nie wiem jaki jest dzisiaj dzień. Sponiewierał, dał mnóstwo bólu i skutków ubocznych. 
W czwartek byłam w Warszawie u neurochirurga. Dobry doktor z dobrym i mądry m spojrzeniem dał mi trzy miesiące oddechu do kolejnego mri. Guz w głowie nieznacznie urósł. Musze paszport leków zrobić i wizyta w Gamma przez ten okres czasu. 
Ogólnie jestem coraz słabsza, bardzo bólowa. 


Gdyby nie moje hospicjum, moja Doktor i Pani Gosia pielęgniarka, nie wiem co by było. 
W Zgorzelcu popsuł się mri, a ja na cito potrzebowałam zrobić badanie kręgosłupa. 
Mój onkolog, dobry człowiek i niesamowity Doktor na szybko załatwił badanie w Lubinie. 
Najgorszy czas oczekiwania na wyniki. 
Czy sorafenib działa?
Czy jest sens płacić miesięcznie za leczenie 20.000 złotych?
W lipcu progresja, mimo stosowania nexavaru, to co teraz będzie?

Sobota rano.
Sms od mojego onkologa
Rezonans wyszedł całkiem dobrze!

Boże mój kochany!
Aż niemożliwe dla mnie to wszystko.
Ból, cierpienie od pierwszego czerwca daje rezultaty. Jakiś kolejny krok do przodu.
Kochany Jezu, jak dobrze, że kiedyś dałeś mi dobrego onkologa, dobrą Doktor z hospicjum i moja Panią Gosie, którzy tak mocno walczą o mnie.

Tyle emocji...
Nie wiem, jak długo wytrzymam branie tak toksycznego leku, naprawdę nie wiem...albo na jak długo wystarczy pieniędzy...






To ja, zanim zachorowałam. Szczęśliwa, z nadzieją na przyszłość...




To ja teraz...Nadal szczęśliwa, nauczyłam się mierzyć szczęście inna miarą...

Tak zmienia nas choroba nowotworowa, przewartościowujemy nasze życie...


Moje życie toczy się od rezonansu do rezonansu. Na zmianę, raz głowa, raz plecy. W skali roku wychodzi, że co miesiąc mam mri. 
I jeżeli onkolog pisze, że jest dobrze, a neurochirurg na tę chwilę nie chce Ci grzebać w mózgu, to też rodzaj szczęścia. 

Moim szczęściem i nadzieją w tej chwili jest rodzina. 
Krzyś, mój najukochańszy mąż, oraz dzieci, Margolcia, Erwinek i Kluseczka i teraz mój zięć Tomcio.
Są też przyjaciele, znajomi.


Tak, szczęście, to uchwycona chwila miłości.