BIEG DLA ASI
Bieg był dobrem, które mnie spotkało. Trójka osób o wielkich sercach postanowiła pomóc
w zbiórce na leczenie. Wojtek, mój fizjoterapeuta, jego żona Ania i ich przyjaciel Krzysiu.
Przebiegli 320 km w ciągu sześciu dni. Rekord na skalę krajową. Kochani młodzi ludzie.
Próbowałam dostać się do różnych mediów, znanych osób. Chciałam bardzo nagłośnić sprawę,
lecz nie udało się. Jestem za słaba w tych mediach. Nawet nasze lokalne, wielkie przedsiębiorstwa
nie chciały w żaden sposób wesprzeć akcji.
Wojtek, Ania i Krzyś mają wśród swoich pacjentów, znajomych osoby, które w jakiś sposób
nam jednak pomogły. Poprzez ulotki, koszulki, bluzy, buty, cytryny od Pana z warzywniaka
i mnóstwo kochanych, dobrych aniołów. Bez ich wsparcia BIEG DLA ASI by się nie odbył.
DZIEKUJĘ Z CAŁEGO SERCA.
KLUSECZKA
Kiedy życie zaczyna się " walić ", to po kolei chyba wszystko.
Nagle zemdlała, krew zaczęła lecieć z nosa. Panika. Byłam sama z Kornelką. Jak jej pomóc?
- Pani Gosiu, proszę o pomoc, kluska zemdlała. Boziu kochana, sama jestem, co teraz?!
- Spokojnie. Oddycha?
- Tak. Ale leży tak bezwiednie, tak, że serce mi zaraz wyskoczy. A ja nie potrafię jej pomóc,
nawet nie zdążyła mnie posadzić. Karetka ma dwie godziny do przyjazdu.
- O, Pani Gosiu, jest!
Patrzy, obudziła się.
Boże, dziękuje.
- Dobrze Pani Joanno, to obserwować, jakby coś niepokoiło, to dzwonić, po pracy zajrzę do Was.
Kochana moja kluseczka, ja chyba nigdy tak się nie bałam. Nie potrafię wymazać tego widoku
i tej mojej bezradności, tego, że ja jej mama nie mogłam pomóc dziecku swemu.
Nie mogłam nic, leżąc i modląc się tylko.
Ciągle myślę, że już więcej złego nie może nas spotkać, że ja to już wszystko mogę przyjąć na siebie
za wszystkich moich kochanych ludzików.
Nie potrafię patrzeć tak bezradnie, bezczynnie, serce mi pękło w tamtej chwili.
Lekarz rodzinny - teleporada za tydzień. Neurolog na czerwiec 2021 r. Na SOR mogą ewentualnie zrobić tomograf, który nic nie wniesie. Prywatnie, to jednak duży koszt takie badania.
Ze względu na zmiany w mózgu u kluski mój onkolog mógł ją wciągnąć do poradni, gdzie pracuje. Będę mu wdzięczna do końca życia. Doktor, który mimo pandemii ciągle konsultuje pacjentów,
leczy, nie odsyła nigdzie.
Mimo ciężkiego czasu został zrobiony jej rezonans, angiografia, wszystkie badania z krwi.
Teraz czas oczekiwania jest najgorszy.
Strach...gorszy niż w swoich wynikach...
W międzyczasie nasz maleńki Krzysio był w szpitalu.
Mnóstwo badań naszego żuczka. Jest już lepiej. Teraz łobuzuje i raczkuje.
Zaczyna go być wszędzie pełno.
Tyle radości w domu i brak czasu dla siebie.
Piękny to czas.
Dziękuję Ci Boże za dobry czas dla nas.
PS Opiekuj się kluseczką i żuczkiem.💚