środa, 17 kwietnia 2019

UPADEK...

Już sił nie mam, wszystko mnie już przerasta...
Wyniki mri miały być za dwa, trzy dni, nie ma...

             W środę miałam rezonans całego kręgosłupa. trzy odcinki. Myślałam, że potrwa to
z godzinę, skoro jeden odcinek z kontrastem to 20 minut. Ale u mnie trwało to dwie i pół godziny.
Popsuta klimatyzacja spowodowała, że bardzo się zmęczyłam, upociłam. Ogromny ból
w kręgosłupie, nie mogę leżeć na płasko przez ten ból. Nie wiem jak wytrzymałam w tej tubie
z takim bólem. Pani technik była miła, co jakiś czas wyciągała mnie z tej tuby, żebym zaczerpnęła świeżego powietrza.
Później konsultacja u onkologa.
Tak, mamy plan w razie przerzutów czy wznowy. Kolejne inhibitory.
Reradiacja nie wchodzi w rachubę już, bo kręgosłup rozsypie się w drobny piasek. Dawka, którą przyjęłam to jest na całe życie, w końcu to rdzeń. Ale mam raport z Oncompassu, w razie wznowy zastosujemy drugi punkt.
Dzwoniłam wczoraj do pracowni mri, nie dadzą rady przed świętami, bo mają dużo opisów.
A mój wyjątkowo duży. Nikt nie bierze pod uwagę mnie, tej, która czeka na wyniki, jak na
 " zbawienie".
To moje być, albo nie być.
Dwa tygodnie temu zanikły mi funkcje neurologiczne, które były potrzebne podczas wypróżniania. Coś strasznego się teraz dzieje u mnie. Dlatego wynik tego mri jest dla mnie taki ważny. Spastyka  zniknęła, a w jej miejsce weszła silna wiotkość. To jest gorsze, bo mięśnie już żadne nie pracują, zanikają...

          Odszedł synek koleżanki...Był dla mnie jak drogowskaz, jak maszt, jak latarnia...

 Patrząc na malucha czerpałam siłę i wiarę, że skoro maluch daje radę, to ja również.
Osiem lat walczył. Dostał od życia dwa różne nowotwory. Było już dobrze, ale Bóg zdecydował inaczej. Nie rozumiem i nigdy tego nie zrozumiem.
Ale, jeżeli ja będę już zmęczona , jeżeli przyjdzie ten czas, to też będę chciała odejść.
Choć bardzo całym sercem i całą dusza kocham moje dzieci i mojego męża, to wiem, że kiedyś tam po drugiej stronie się spotkamy...
Nie potrafię tego objąć moim mózgiem, ale gdy będę chciała odpocząć, to się już poddam...

Trwa Wielki Tydzień, a we mnie tyle smutku, rozwalone serce, dusza płacze...

Przez całe życie prosiłam Ciebie Boże o siłę, abym była silna, na to, co mi przygotowałeś, ale...
Nie wiedziałam, że dasz mi takie sytuacje, takie życie, które już nie mam  siły dźwigać...
Upadłam...
Nie mam siły wstać...
Jestem już tak słaba, że nawet nie próbuję się dźwignąć...
Boże, pamiętaj o mnie, bo ja ...
💔

sobota, 6 kwietnia 2019

NIEWIADOMA

W środę straciłam pewne funkcje, które pomagały mi w życiu. Przestałam ruszać lewą stopą
i w prawej straciłam całkowicie czucie i inne. Ból w plecach, żebrach przeogromny. Włączyłam system transdermalny, inaczej nie mogłabym funkcjonować.
Ja już wiem co to znaczy. Poprosiłam onkologa  o przyspieszenie rezonansu. Zakończyłam leczenie w lutym, a teraz czuję, że guzy się rozrosły, znowu...

                Całą noc płakałam, że znowu, że kolejna niewiadoma, że nie dam rady przechodzić przez to wszystko...

Tak wiem, mąż dobrze mówi, że dopóki nie ma wznowy na piśmie, to bądźmy dobrej myśli.
Ale tak się nie da.
Złość, żal...
Och Boże...

Kornelia wyszła dopiero ze szpitala. Bolał ja bardzo brzuch i dr zrobił niemalże wszystkie badania.
Z gastroskopii wyszło, że są to nadżerki w żołądku.. Leki, dieta i powolutku będzie dobrze.
Bardzo żałuję, że niektórzy  nauczyciele w jej szkole nie są tak wyrozumiali, jak lekarze.

Moja chrześnica własnie skończyła osiemnaście lat. Piękny to wiek, kiedy wydaje się człowiekowi, że może wszystko, że cały świat jest dla niego otwarty. Ta radość i błysk w oku dorosłego już dziecka jest takie tajemnicze. A wydaje się, ze dopiero tuliłam ją, jak była malutka.
Pędzi teraz czas, tak szybko, że nie zdążam zauważać jak zmieniają się pory roku.

       Moje zmęczenie i nerwy przerastają mnie...
Marzę o odpoczynku, normalnym życiu, choć wiem, że ono już nigdy nie będzie normalne
ze względu na  nowotwory w rdzeniu i paraliż.
Chciałabym nie mieć tych guzów, żeby nie pobierały kontrastu. Z paraliżem jakoś bym sobie poradziła, ale na nowotwory nie mam mocy sprawczej.
Wiem, ze zazdrość jest zła, ale ja tak wszystkim chodzącym zazdroszczę, ze mogą stąpać po Ziemi...


Boże, chyba za dużo jak na jednego ludzika...
💚