sobota, 6 kwietnia 2019

NIEWIADOMA

W środę straciłam pewne funkcje, które pomagały mi w życiu. Przestałam ruszać lewą stopą
i w prawej straciłam całkowicie czucie i inne. Ból w plecach, żebrach przeogromny. Włączyłam system transdermalny, inaczej nie mogłabym funkcjonować.
Ja już wiem co to znaczy. Poprosiłam onkologa  o przyspieszenie rezonansu. Zakończyłam leczenie w lutym, a teraz czuję, że guzy się rozrosły, znowu...

                Całą noc płakałam, że znowu, że kolejna niewiadoma, że nie dam rady przechodzić przez to wszystko...

Tak wiem, mąż dobrze mówi, że dopóki nie ma wznowy na piśmie, to bądźmy dobrej myśli.
Ale tak się nie da.
Złość, żal...
Och Boże...

Kornelia wyszła dopiero ze szpitala. Bolał ja bardzo brzuch i dr zrobił niemalże wszystkie badania.
Z gastroskopii wyszło, że są to nadżerki w żołądku.. Leki, dieta i powolutku będzie dobrze.
Bardzo żałuję, że niektórzy  nauczyciele w jej szkole nie są tak wyrozumiali, jak lekarze.

Moja chrześnica własnie skończyła osiemnaście lat. Piękny to wiek, kiedy wydaje się człowiekowi, że może wszystko, że cały świat jest dla niego otwarty. Ta radość i błysk w oku dorosłego już dziecka jest takie tajemnicze. A wydaje się, ze dopiero tuliłam ją, jak była malutka.
Pędzi teraz czas, tak szybko, że nie zdążam zauważać jak zmieniają się pory roku.

       Moje zmęczenie i nerwy przerastają mnie...
Marzę o odpoczynku, normalnym życiu, choć wiem, że ono już nigdy nie będzie normalne
ze względu na  nowotwory w rdzeniu i paraliż.
Chciałabym nie mieć tych guzów, żeby nie pobierały kontrastu. Z paraliżem jakoś bym sobie poradziła, ale na nowotwory nie mam mocy sprawczej.
Wiem, ze zazdrość jest zła, ale ja tak wszystkim chodzącym zazdroszczę, ze mogą stąpać po Ziemi...


Boże, chyba za dużo jak na jednego ludzika...
💚

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz