Często mnie znajomi pytają, jak się czuję?
No właśnie, dobre pytanie.
Wiedząc, że mam raka, przerzuty, jeżdżę na wózku...że wszystko się zmieniło...
To nie wiem. Są lepsze i gorsze dni, chyba jak u wszystkich.
Nie będę opisywała swoich bólów, bo onkologiczni wiedzą, że musi boleć i już.
Dzisiaj byłam u onkologa...i tutaj brakuje mi słów, żeby opisać jaki on jest. Również zapytał jak się czuję?
- Boli.
- No wiem, że boli, zapisać coś?
- Nie, biorę nimesil i inne prochy ogólnie dostępne.
- A to dobrze.
- Doktorze, leczę się metodami niekonwencjonalnymi. Z DCO wypisali mi skierowanie do hospicjum, ale nie przyjęłam i nie wyraziłam zgody na leczenie chemią: cisplatyną
i karboplatyną. Nie zgodziłam się na operację przerzutów i kolejną radioterapię.
- Kiedy to było?
- Co?
- Radioterapia?
- Rok temu.
- A to długo, no i widzę, że jest Pani w dobrej formie, zarówno emocjonalnej jak
i fizycznej.
- Nie biorę tej całej chemii, ciągle się rehabilituję i kocham życie, takie jakie mi teraz zostało dane.
- To dobrze, nowotwór, który ma Pani to nowotwór dzieci, małych dzieci. Nie ma formy dorosłej. Nikt nie powie Pani jak najlepiej go leczyć, jaki protokół zastosować.
W dziecięcej wersji, od diagnozy długość życia waha się pomiędzy 2-3 lata.
- Boziu kochana, naprawdę?
- Dlatego to, co Pani teraz stosuje to proszę śmiało nadal stosować, szukać, próbować. Choć jestem hematologiem nie zapisał bym Pani chemii, bo ona nie przekroczy bariery.
- No właśnie, a wszyscy na chama mi chcą wepchać tą chemię.
- Trzeba próbować wszystkiego, bo na jednego zadziała chemia, a na drugiego metody alternatywne. Proszę szukać, pytać.
- Super doktorze. Normalnie czuję się, jakby ktoś mi ściągnął ogromny ciężar z duszy. Prawie dwa lata szukałam kogoś, w kim będę miała wsparcie, kto mi powie, że to co robię jest słuszne.Szkoda, że tak późno na Pana trafiłam, może bym na wózku nie jeździła...Ale ja mam jeszcze pytanie.
- Czy dostałabym skierowanie na rezonans?
- Tak, ale odcinkowy tylko można.
- Tak, ja wiem.
- To trzy skierowania będą jutro do odbioru w rejestracji.
Tak sobie myślę, że ten doktor to jakoś dziwnie miły, nikt nie daje od razu trzech skierowań na MRI, no szok! Od neurologa nie mogę w Konsylium wydębić jednego skierowania, a on od razu trzy. Zawsze szybciej prywatnie zrobiłam, niż to czekanie po 8 miesięcy, jak ja potrzebuję co trzy miesiące.
Tak sobie pomyślałam, że skoro już tak daje, to poproszę go o badania specjalistyczne, które muszę zrobić, aż 35 pozycji, w tym wszystkie markery. Prywatnie to koszt ponad dwa tysiące złotych. A rodzinna nie może tego wypisać.
- Dobrze Pani Joanno, nie ma problemu. Jak będzie Pani w Lubinie, proszę podejść do okienka i na hasło Konkel zrobią wszystkie te badania, co Pani potrzebuje.
Matko! No szok!
Dawno nie miałam tak szeroko otwartych ust ze zdziwienia. Przez chwilę myślałam, że śnię, aż tak to było nierealne.
- Do zobaczenia Pani Joanno.
- No ok.
Tylko tyle ze zdziwienia odpowiedziałam.
Albo ja czegoś nie rozumiem, albo przez te dwa lata trafiałam na samych konowałów.
A może ten doktorek to jakiś Anioł?
Nie znam odpowiedzi.
Niedawno trafiłam na prof Andrzeja Vogta. Byłam u niego na wizycie na Uniwersytecie Wrocławskim. Nie jest lekarzem, jest chemikiem. To on prosił, abym zrobiła te wszystkie badania specjalistyczne, żeby mógł mi zapisać jakie lekarstwa dostępne z apteki mogę brać, a nie jakieś z Tajlandii, czy Buczaczy. Tak więc od jakiegoś czasu piję olej omega regen orginal. Smakuje jak oliwa z oliwek, ale dobrze się po nim czuję i nie jest toksyczny jak ten selol od Szalusia.
Profesorek mówi, że takie dawki, co zapisywał Szaluś mogły mnie zabić, niestety. Do tego ECCT, po którym komórki nowotworowe się rozrastają i inne suple z tej całej Tajlandii. Znam rodzinę, która to stosowała i nie przyniosło to dobrych rezultatów. Nie stosuję hiertermii, bo wyścółczaki uwielbiają takie podgrzewanie.
Wysłałam maile na Nano Therm w Niemczech, odmówili ze względu na rozległe zmiany.
Tak więc pozostaje mi na razie Vogt i Jego metody.
Mam już w zanadrzu kolejną metodę u kolejnego profesorka, ale na razie nie zapeszam. Wysłałam maila i czekam. Czytałam o rewelacyjnych skutkach, guzy zmniejszają się nawet o połowę i dostępna w Polsce. No zobaczymy.
W tej chwili to dziękuję Bogu, że postawił na mojej drodze tego onkologa i profesorka
z Wrocławia.
Jeżeli uda mi się zebrać jakąś kwotę na rehabilitację do Aksonu, to może po Nowym Roku chociaż na miesiąc znowu wyskoczę na szybkie ćwiczenia przeciwko spastyce
i przykurczom.
ZŁOTÓWECZKI DLA ASIECZKI. https://pomagam.pl/pomocdlajoanny

Moja kochana ❤
OdpowiedzUsuńCzułam to od początku-jesteś niesamowita !
OdpowiedzUsuńTylko tacy z tym
wygrywają <3 <3 <3