środa, 13 kwietnia 2016

BÓL I REHABILITACJA

Jeszcze nie rozpakowaliśmy walizek po powrocie a już musieliśmy pędzić do szpitala do Złotoryi. Ból w nogach rozsadzał mi mięśnie, żyły, kości. Spastyka stała się tak bolesna i duża, że ryczałam jak dziecko. Gdyby przyłożyć żelazko do skóry, to ja odczuwałam taki ból na całych nogach.
- Pospiesz się, bo mi zaraz nogi powyrywa!
- Ale staram się jak mogę, zaraz będziemy na miejscu.
- Nie mogę, Krzysiu! Nie mogę, zaraz umrę z bólu, nic nie pomaga!
Dotarliśmy. Na miejscu już był nasz lekarz. Po szybkim badaniu włączył kroplówki, wysłał na rezonans.
- Bardzo duży obrzęk po radioterapii powoduje uciskanie nerwów, stąd taki wielki ból.
- Ale czy można jakoś mi pomóc?
- Oczywiście. Dexaven, na który Pani jest uczulona.
- Matko kochana, nie wytrzymam Panie Doktorze! A jest coś innego?
- Przykro mi, tylko przeciwbólowo.
- Boziu, znowu... Czy tak będzie zawsze? Czy tak będzie wyglądało powolne umieranie? W takich bólach?
Doktor zrobił wszystko co w jego mocy. Kroplówki, okłady z lodu, zastrzyki i inne prochy.Po czterech dniach ból zelżał, było lepiej. Dziękowałam Bogu, że schodzi.
- To co Pani Joasiu, do domku.
- Tak Panie doktorze, mogę już do domku. Już mi znacznie lepiej. Dziękuję.
I zostałam wypisana do domku ze skierowaniem na rehabilitację do Kamiennej Góry. Zadzwoniłam tam i Ordynator powiedziała, że za tydzień mogę przyjechać już na oddział w trybie pilnym, bo to było skierowanie poszpitalne.
Tym sposobem w poniedziałek jechałam do Kamiennej Góry na oddział rehabilitacji neurologicznej.
Należało mi się 12 tygodni takiej rehabilitacji. W pierwszy dzień było znośnie. Zapoznanie się ze wszystkimi. Sala do ćwiczeń była wielka, przestronna, dużo sprzętu. Szkoda tylko, że fizjoterapeuci nie wiedzieli jak tego używać. W kolejnych dniach też nie było lepiej. Pielęgniarki nie obchodziła zmiana pampersa, pomoc przy posiłkach, kąpiele. Zdana byłam tylko na siebie. Pokoik maleńki, nie można było poruszać się na wózku. Ćwiczenia tragiczne, PNF to chyba moja najmłodsza córka miała bardziej opanowany. Ciągle ćwiczenia na piłce, bez zmian. Chociaż wypadała i nie miałam jak jej podnieść, to musiałam leżeć i prosić aby ktoś w końcu mi ją podał pod nogi. Nigdzie nie spotkałam się z takim traktowaniem pacjentów, tragicznie, bez żadnego zaangażowania. Pacjenci pozostawieni sami sobie. Niektórzy mieli blisko rodziny, to uzyskiwali pomoc. Ja niestety zbyt daleko miałam swoich bliskich i byłam zdana tylko na siebie.
Kiedy zaczynały mi się robić odleżyny, wypisałam się na własne żądanie. Musiałam w sumie wytrzymać dwa tygodnie, aby nie ponosić żadnych kosztów. Wyjeżdżałam stamtąd z ogromną radością, z lekkim sercem i postanowieniem, że wszystkim będę odradzała tamtejszy pobyt. Byłam stratna 9 tygodni. To dużo, zważywszy na to, że brak pieniędzy doskwierał nam od dłuższego czasu. Próbowałam wyjaśnić sprawę, napisałam do NFZ, lecz dostałam odmowę. i tak pozostałam " na lodzie".
Gdy wróciłam do domku, obmyślałam plan, skąd wykombinować rehabilitacje, żeby ćwiczyć i za dużo nie wydać. I tak trafił mi się w Starogard Gdański.

2 komentarze:

  1. Jak się masz?

    Sam wylądowałem w szpitalu i wkurwiam się na siebie za to, że leżę jak ten kaleka, i to chyba gorsze jest od bólu fizycznego. O, a jakie cyrki odstawiałem, ze ja pierdolę ich wózek.. na szczęście lub nieszczęście trochę mnie już znają i moje bluzgi też, na lekach pospałem i się uspokajam. Tymczasem straszą kolejną operacją, bo siada mi kręgosłup i to mnie pozytywnie raczej nie nastawia. No ale jestem, jakoś. I jak zawsze pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Czarny, cóż ja mam wznowe nowotworu. Rozpoczynam walkę od początku jeszcze raz, tylko muszę dwa razy mocniej się starać. Nie wiem z jakich okolic pochodzisz, bo poradzilabym Ci dobrego neurochirurga. Wiem, że jesteś wkurzony i wszystko Cię denerwuje. Jak chcesz porozmawiać, to może przez fb? Przez Messengera?

    OdpowiedzUsuń